Przenosząc się w Tatry wiedziałem, że tu będzie mi łatwiej oddać się pasji jaką jest wspinaczka. Wiedziałem też, że poznam tu niesamowitych ludzi, którzy traktują wspinaczkę jako styl życia. Jedną z takich osób jest niesamowity Michał Król.
Kiedy Michał zaproponował mi wspólną sesję wspinaczkową, nie wahałam się nawet chwili. Okazało się jednak, że sesja na Mnichu to najbardziej wymagająca sesja z jaką przyszło mi się zmierzyć. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem takiej jasności umysłu jak w momencie zawiśnięcia powyżej kilkusetmetrowej ściany Mnicha. W takiej sytuacji człowiek zdaje sobie sprawę, że nie może popełnić żadnego błędu. To sprawia, że wybudzamy w sobie głęboko ukryte instynkty przetrwania i nagle nasz umysł zostaje oczyszczony z myśli o codzienności i jakichkolwiek problemów. Kontrast pomiędzy fascynacją wspinaczką a strachem jest absolutnie nie do opisania. Ilość nowych przeżyć, których doświadczyłem tego dnia niewątpliwie stała się początkiem nowego rozdziału w moim sportowym życiu. Od czasu tej sesji staram się spędzać prawie każdy wolny dzień przyczepiony do ściany.
Sesja została zrobiona na Mnichu (2068 m n.p.m), a wspinał się oczywiście Michał Król.